piątek, 16 maja 2014

Purple

muzyka 
-Proszę wstać! O czym panie rozmawiają?-mrs. Gall wyrwała nas z rozmowy o nowej piosence Rihanny
 -Yyy...rozmawiałyśmy o tym...co by było gdyby...-popatrzyłam na tablice-... gdyby nie było tej.. . 2 wojny światowej!
 -Holly-szepnęła do mnie Perrie - To jest matma...
Holly Hill

 -Jak już pani została poinformowana to jest matematyka, i gratuluje zostaje pani wraz z panią Edwards po lekcjach! 
-Ale. ..
 -Holly, lepiej się nie pogrążaj . 
-Dobra,ale wiesz dobrze, że miałyśmy dzisiaj iść do kina na premierę "W pierścieniu ognia". 
-Czy ktoś jeszcze chce zostać po lekcjach jak panie Hill i Edwards?-Nie musiała pytać i tak do końca lekcji uzbiera przynajmniej 4 męczenników na których się uwzięła.
 Nie pomyliłam się . Było ich 6: bliźniacy Brooks, ich brat, Yammuni i Skip. Tak wiem, chodzę do jednej klasy z The Janoskians. Lubiłam spędzać z nimi czas , byli tacy normalni.
 Perrie -moja najlepsza przyjaciółka-też ich lubiła.. .no może poza Beau . Nikt nie wiedział czemu, a oni nigdy o tym nie wspominali. Może chodziło o to, że obaj są niezłymi ziółkami i lubią robić ludziom kawały ? Mieli się za konkurencje ? Podejrzewam tylko tyle, że wcześniej chyba się znali. 
-Cześć-podszedł do nas Jai z kumplami, oczywiście Beau nie było. 
- Co tam? 
-Po staremu , a u was? 
-Tak samo. Brooks nie przy ludziach - odepchnęłam go gdy pocałował mnie w policzek. - OGAR! 

-Przyjdziesz dzisiaj do mnie? - spytał z nadzieją. 
-Nie, bo i tak siedzimy po lekcjach. 
Wspominałam, że jestem nieoficjalną "dziewczyną Jai'a Brooks'a"? No właśnie...ale ja wcale z nim nie chodzę, tylko się przyjaźnimy,ale nie mówię, że nic do niego nie czuję... 
-Masz zamiar na serio tam iść?-spytał z powątpiewaniem James. 
-Wiesz nie wszyscy są sławni tak jak ty. 
Chłopcy zaśmiali się a ja posłałam im zimne spojrzenie. 
-Nie zabij ich! 
-Postaram się. 
-Pójdziemy po odsiadce na pizze?-zadał swoje chyba ulubione pytanie Skip. 
Dlaczego Skip? Bo tak na prawdę to nikt nie wie jak on się nazywa. 
-Będzie Beau?-spytała Perrie . 
-Jak przyjdzie to będzie . 
-To co idziemy Pez? - przyjaciółka przytaknęła .
 Szybko razem pobiegłyśmy na lekcje historii, która była dla nas mordęgą. 

Po zajęciach poszliśmy do klasy nr 4, gdzie musieliśmy przesiedzieć godzinę nie mogąc rozmawiać. 
-Hej, Holly!-zawołał mnie Jai. - Możemy pogadać w cztery oczy? 
-Yyy...tak, chodźmy do łazienki-to jedyne miejsce gdzie można było spokojnie porozmawiać.
 Weszliśmy tam, a on przywarł mnie do ściany i namiętnie pocałował . Poczułam dreszcze i cała w środku się roztopiłam, wciąż czułam jego oddech na swoim policzku, a mój przyśpieszył się. Nie mogłam się powstrzymać i chwyciłam go za szyje, przyciągając bliżej siebie. 
-Zawsze chciałem to zrobić.. . 
-Ja też-uśmiechnęliśmy się do siebie.
***
Weszliśmy razem do klasy, uśmiechając się do siebie po kryjomu. Postanowiliśmy, że nikomu nie powiemy o naszym związku póki nie uznamy, że to odpowiedni moment.
-To co idziemy na tą pizze?-nagle spytał Luke.
-Tak, chodźmy -odpowiedziała Perrie
-Ja jeszcze nie wiem ...-powiedziałam.
-My idziemy... Beau! Wreszcie przyszedłeś gdzie byłeś?

-Nie ważne.
Zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy. Tylko my tam byliśmy .
 -Czyżby pani Gall sobie odpuściła?-spytał zaskoczony James.
-Nie, po prostu musiała po waszej lekcji iść do domu-powiedział jakiś koleś .-Jestem mr. Den, nowy nauczyciel matematyki.
-Pani Gall odeszła?-spytał z nadzieją Skip.
-Będę szczery, tak.
-Fajnie-ucieszyłam się.
 -Dobrze, proszę siąść i nie wiem... zrobić jakieś zadania-zaśmialiśmy się wiec dał nam inne opcje. - Lub po prostu pogadajcie .
-Fajnie!
-Ale jak ktoś tutaj wejdzie to milkniecie i robicie grzecznie zadania.
Cała odsiadka przebiegła dość spokojnie , nikt nie przeszkadzał i Jai wywinął się jakoś z wypadu na pizze, Perrie też się wycofała gdy dowiedziała się , że ja nie idę.


-Idziemy się pouczyć do ciebie?-Pez zaproponowała mi, a ja patrzyłam jak oni się wygłupiają. Muszą mieć na prawdę niskie IQ.
-Nie, chcę zostać sama ...głowa mnie boli.
-Aha. .. szkoda, ale zadzwoń jak ci przejdzie-przytuliłyśmy się i przyjaciółka wyszła.
-Serio? -Jai ,który nagle się za mną pojawił, zaśmiał się .-Boli cię głowa? Chyba gorszego kłamstwa wymyślić nie mogłaś?-czułam jego oddech na swoim karku. Przeszły mnie dreszcze.- Idziemy?
-Tak i umiem kłamać, po prostu nie chce jej okłamywać...
-Tak kochana , tak...-wymówił sarkastycznie.
Gdy byliśmy już u niego w mieszkaniu, chłopak zaczął mnie namiętnie całować... Jednak ktoś dobijał się do drzwi.
-Kto to?
-Nie wiem...olać to , nie przejmujmy się tym teraz.
-A może to ważne?
-Pewnie to tylko chłopaki.. .
-Brooks otwieraj, albo sami wejdziemy!-nie pomylił się, to byli oni.
-Zamknąłem drzwi?
-Chyba nie.. .
Właściwie to oni mieszkam razem, więc co to za różnica?
-Włącz szybko telewizor! Ja idę im otworzyć-pobiegł do drzwi i zaczekał aż ekran się zaświeci, w końcu przekręcił klamkę.-Hej, coś się dzieje?
 -Nic po prostu przyszliśmy, hej Holly-pomachałam im.-Co tak długo otwierałeś te drzwi ?
-Nie słyszeliśmy pukania , akurat mieliśmy głośno włączony telewizor-myślałam , że się posikam z śmiechu. -
Aha, w końcu jesteście razem-oznajmił brat bliźniak Jai'a.
-Gratulujemy! Wreszcie jesteście parą!
. Spojrzałam na niego pytająco.
 -Skąd wiecie?-spytał.
-Nie było trudno...te spojrzenia..
-Aha...-wtrąciłam się-...chcecie coś do picia?
-Sok-odpowiedzieli chórem.
 Poszłam do kuchni i nalałam 6 szklanek soku, które wzięłam na tace . Nagle zaczęła mnie strasznie boleć głowa. Przy drzwiach wziął tace ode mnie Yammuni.
-Dzięki-odwróciłam się do swojego chłopaka.- Masz gdzieś tabletki na ból głowy?
-W szewce w moim pokoju-poszłam tam i zażyłam jedną. Robiło mi się słabo i nagle zemdlałam...
 -Holly! Co się dzieje? Dzwoń po karetkę!...
I tyle słyszałam, chciałam się obudzić i zabronić im dzwonić,ale nie mogłam...
***
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że mój chłopak siedzi przy mnie i ma podkrążone oczy. -Skarbie...-dotknęłam jego policzka.-Co się stało?
-Nie pamiętasz? Wzięłaś takie cholernie silne leki i nie poradziłaś sobie z nimi. Znalazł cię Beau. To ja powinienem iść cię szukać, ale nie zrobiłem tego.
-Przepraszam-wymruczałam.
-Za co? To ja mam cię przepraszać, a nie ty mnie! Jestem dupkiem!
-Nie obwiniaj się. To tylko moja wina...
-Jesteś niemożliwa! Do cholery Holly. ..-pocałowałam go żeby się ogarnął.-...przepraszam.
-Spoko.
Gdy potem przyszedł lekarz, powiedział, że już dzisiaj mnie wypisują,więc z pokorą czekałam na godzinę wypisu . Doczekałam się i pojechaliśmy do domu MOJEGO CHŁOPAKA.
Gdy wysiadłam z auta, przypadkowo uderzyłam się o drzwiczki i syknęłam z bólu.
-Wszystko ok?
 -Nie, noga mnie boli...
 -Coś na to poradzę-wziął mnie na ręce aż czułam jego oddech na szyi.
-Ładne perfumy-poczułam cudowną wodę kolońską.
-Dzięki, Hill-uśmiechnął się tak, że jakbym stała to pewnie kolana by mi się ugięły.-Ślicznie dziś wyglądasz...
-Jaja sobie teraz ze mnie chyba robisz. Widziałam się dziś w lustrze i nie jestem dumna-chłopak pogłaskał moje fioletowe włosy.
 Przefarbował je kiedyś w trakcie swojego buntu. Ciekawe za co on mnie lubi? Raczej nie za wygląd...nie jest taki...
-Wyglądasz olśniewająco-czyta mi w myślach?
 -Widziałeś Perrie?-zmieniłam temat.
-Ostatni raz gdy kłóciła się z Beau przed szkołą... -Co zrobiła? Opowiadaj!
-Zaczęła go wyzywać od idiotów, dupków, a on ją nazwał suką i wtedy go odciągnęliśmy od niej ale i tak nic nie powiedział. Są tacy skryci... Perrie nic ci nie mówi?
-Niestety nie... a tobie?
-Też nic, a jest moim bratem. Proszę-otworzył drzwi i wniósł dalej.
 -Co ty robisz?-spytałam gdy położył mnie na łóżku i zaczął całować.-To łaskocze!-zaczęłam się śmiać i pociągłam go za włosy. Nawet nie syknął z bólu, mimo że pociągłam trochę za mocno.


-Przepraszam-pocałowałam go na przeprosiny, a on odwzajemnił całusa i jeszcze kilka... znowu jednak przerwało nam pukanie.
-Co kurwa, nie wierze, że znowu ktoś nam przeszkadza! O co im wszystkim chodzi? Pewnie tylko "przyszedł mnie odwiedzić".
-Ale i tak otworzysz?-spytałam
-Nie,nie mam zamiaru-pukanie nie ustawało. Sama wstałam i poszłam otworzyć drzwi:
-Yyy...dzień dobry. Jest Jai?-jakaś kobieta zapytała.
-Tak. Jestem jego przyjaciółką, a pani to...?
-Jego mama-zatkało mnie, ale wpuściłam ją do środka.-Jai!-przytuliłam syna i coś mu szepnęła.
 Przytaknął.
-Mamo, to jest Holly, Holly to moja mama.
-Zdążyłyśmy się poznać...
Znowu całe popołudnie spędziliśmy na rozmowie z gościem. Ale w końcu pani Brooks wyszła i znów zostaliśmy sami...
***
 -Serio?...Nie rozumiem...aha...cześć... -Jai rozmawiał przez telefon, ale teraz go odłożył i podszedł do mnie, całując w policzek. 
Znowu przeszły mnie dreszcze. Nie wiem dlaczego on tak na mnie działa, ale zrobiło mi się wręcz słabo. 
 -Mam złą wiadomość...-chyba się bał mi powiedzieć. 
-No powiedz! To nie może być aż tak zła... 
-Muszę wyjechać w trasę...-oznajmił, a mi oczy zaszły łzami .-Nie płacz to tylko 2 miesiące... 
-Nie wiem czy tyle bez ciebie wytrzymam... 
-Wytrzymałaś ze mną miesiąc, więc 2 beze mnie to pestka-uśmiechnął się i mocno trzymał w uścisku. 
-Boję się, że zostawisz mnie dla jakieś panienki z tipsami, lakierem i zwykłymi włosami... 
-O to ostatnie nie musisz się martwić. Kocham te twoją kolorową fryzurkę-pocałował mnie we włosy.-A tak poza tym to cię kocham i nawet Kim Kardashian może zazdrościć ci urody. 
-Na prawdę mnie kochasz?-przytaknął.-Ja ciebie też...-pocałowaliśmy się namiętnie... 
Rano gdy się obudziłam, zobaczyłam na telefon i zamarłam. Była 5:15 poniedziałek. 
-Kurwa-zaklęłam cicho i zaczęłam potrząsać Brooksem.-Wstawaj! Musimy zrobić jakieś zadania na dzisiaj zanim pójdziemy do szkoły!
 Chłopak niepewnie wstał i ruszył w stronę plecaka. Coś w nim poszukał, otwarł kilka zeszytów, coś powiedział i znowu poszedł legnąć. Przez cały czas tylko się na niego patrzyłam. 
-Nie idę dziś do szkoły-oznajmił.-Ty też nie. A tak wo gule to cześć, śliczna-pocałował mnie i znowu poszedł spać. 
-Przepraszam cię bardzo, ale od kąt to ty decydujesz kiedy nie idę do szkoły? 
-Nie opłaca się...sami możemy się pouczyć...-odwrócił się do mnie plecami. 
Już to widzę. Będziemy się uczuć, ale raczej całowania. Żeby go jakoś odwrócić w swoją stronę, przejechałam palcem po jego nagich plecach. Zareagował śmiechem i tak jak chciałam obrócił się do mnie. 
-Nie będziemy spać?
 To było raczej stwierdzenie. 
-Możemy się teraz pouczyć... -Zaczęłam go całować w usta. Dobrze, że wczoraj brunet i ja nawzajem pościągaliśmy z siebie ubrania, bo teraz została tylko między nami bielizna. 
-Fajnie się wczoraj z tobą bawiłem-szepnął do mojego ucha.-Mam nadzieję, że to teraz powtórzymy...-przygryzł delikatnie moją skórę w okolicach szyi.-Ładnie pachniesz...-całował coraz bardziej natarczywie, aż musiałam go odepchnąć.-Przepraszam, ale jesteś taka piękna... nie mogę się tobie oprzeć... 

 -Ja tobie też-przewróciliśmy się tak, że teraz byłam nad nim. Jego ręka pojechał zdecydowanie za nisko, ale i tak jej nie ściągłam,tylko wydyszałam.-Zboczeniec. 
Po tych słowach zaśmiał się gardłowo i przewrócił się tak, że teraz to on był na górze. 
-Tak lepiej-znów zatopił usta w mojej szyi.-Jakich perfum używasz? 
-Mydła i szamponu- pociągłam go za włosy i syknął z bólu.-Proszę cię przestań na chwilę-popatrzył mi w oczy i jednak chciałam cofnąć te słowa.-Boże powiedz jakim cudem jesteś taki seksowny? 
-Nie wiem...jego śmiech było słychać w moich uszach tak głośno, że zaczęłam się zastanawiać dlaczego? 
-Musisz być synem BOGÓW! 
Powiedz, że zgłupiałam ale i tak będę sądziła, że jesteś moim Herkulesem-wydyszałam. 
-Nic mi o tym nie wiadomo...ale skoro ja jestem bogiem, to ty jesteś boginią. Afrodyta z ciebie niezła... 
-Nie jestem Afrodyta, jestem Holly. Zwykła 19-latka z fioletowymi włosami. 
-A ja jestem Jai. Bóg seksu-zaśmiał się co było zaraźliwe. Minute później tarzaliśmy się po łóżku ze śmiechem. 
-Bogu seksu, Afrodyto-do pokoju wszedł radosny Luke wraz z swoją dziewczyną, Jo.-Macie ochotę na coś lepszego niż mizianie się na łóżku? Mówiąc wprost, wesołe miasteczko?
 Przykryłam swoją koronkową bieliznę kołdrą. Luke tylko parsknął na ten widok śmiechem. Spojrzałam na zegarek...9:15! 
-Jak długo nas podsłuchiwaliście?-zapytałam bez zastanowienia. 
-Hmm...-dziewczyna zamyśliła się.-Najpierw nie chciałam ale on mnie namówił i słyszałam od fragmentu"...powiedz, że zgłupiałam ale i tak będę sądziła, że jesteś moim Herkulesem...". 
Jo & Luke

-Była z was beka...-walnęłam chłopaka poduszką. Niestety uniknął uderzenia. 
-To idziemy do tego wesołego? Popatrzyłam na wszystkich zgromadzonych i nakazałam gestem żeby wyszli...został tylko mój chłopak.
*Dwa lata później*
-Czy ktoś na tej sali jest przeciwko zawarciu tego związku niech powie teraz,lub zamilknie na wieki.
Moim marzeniem było żeby nikt się teraz nie odezwał. Spełniło się.
-Możecie się pocałować-oznajmił ksiądz.
Mój mąż wziął mnie w ramiona i namiętnie pocałował, słyszałam jak ludzie klaszczą, ale mimo wszystko dla mnie teraz istniał tylko Jai. 
Niedługo na świat ma przyjść nasz mały synek-Luke, już nie możemy się doczekać. 
________________________________________
Pod ostatnim postem już są dwa komentarze za które barzooo dziękuje ♥
 "Say my name" miało 36(najwięcej) wejść i 2 komentarze :c
Proszę was komentujcie! :)
Holly i Jai ♥ 
 Zapraszam do zakładki "zamówienia" co do imagina dla Diany Evans to muszę go jeszcze tylko przepisać :)
Nie wiem kiedy będzie nowy imagin, ale na pewno wtedy kiedy ten post będzie miał przynajmniej 2 komentarze. Taki mały szantaż xD

2 komentarze: