środa, 4 czerwca 2014

Abnormal

muzyka 
Dla Ani  ;)
Czy masz pojęcie jak bardzo nienawidzę mojej pracy? Chyba ocenić to uczucie w skale od zera do dziesięciu, dałabym czterdzieści. Zajmowanie się obsługiwaniem ludzi,proponować im jakieś głupie telefony, wychwalając je jak idiotka...to nie jest zajęcie życia. Najchętniej odeszłabym, ale zważywszy na moją chorą siostrę, po prostu nie mogę. Gdybym dopuściła kiedykolwiek do siebie myśl, że ona umrze-stałoby się tak. Aria jest całym moim światem i na prawdę nie chce jej stracić.

-Dzień dobry-kolejny klient podszedł do mojego miejsca pracy.

-Dzień dobry-wstałam z podłogi i usiadłam na krześle.-W czym mogę pomóc?

-Potrzebuje telefonu...-to tylko jakiś brunet z kręconym włosami.

-Jak każdy tutaj-zaśmiałam się. -No tak-posłał mi uśmiech i spojrzał w górę.-Ale ja szukam Samsunga Galaxy S4 Zoom albo Nokie Lumia 820-wziął głęboki oddech. 
Katie Harlan


-Jakieś inne informację? Kolor?

-Czarny.

Spojrzałam pod ladę. Jest tam tylko LG Swift 4X HD i kilka modeli Huawei. Po tylu miesiącach pracy przy telefonach, pamiętam już wszystkie marki, modele i miejsca ich położenie, niezależnie od wszystkiego.

-Muszę iść na zaplecze-oznajmiłam, wychodząc. On tylko patrzył na mnie jak na obrazek.

Szukałam przez długi czas tej pieprzonej Nokii, ale nigdzie jej nie było. Wydaje mi się, ktoś zapomniał wpisać, że ją sprzedał. Ugh...znowu.

-Jest tylko ten czarny Samsung-położyłam pudełko z telefonem na ladę i poprawiłam swoje brązowe włosy, które dzisiaj zostawiłam rozpuszczone.-Może pan przyjść za tydzień... 


-Dobra, skończ-jego ton głosu stał się zimny, aż poczułam ciarki na plecach. Nagle do sklepu wpadło trzech osobników. Ten, którego obsługiwałam mierzy teraz we mnie broń. -Daj kluczyki od kasy-rozkazał.

Drżącą ręką podałam mu swoją smycz, a chwilę później leżałam nie przytomna na ziemi. Czy on mnie zabił?!

***

Powoli otwarłam oczy. Leżę na chłodnej ziemi. Co to ma być?

-Katerina?-do pomieszczenia ktoś wszedł.-Jak się czujesz?-rozpoznałam w nim chłopaka ze sklepu.

-Źle-mruknęłam cicho.-Mogę stąd wyjść? Chciałabym wrócić do domu i siostry...

-Jakiej siostry, Doll? Zwariowałaś?-usiadł obok mnie.

-Aria...ma na imię Aria, ma siedem lat...

-W twoich aktach jest, że umarła.

-Nie kłam!-krzyknęłam, wstając jak poparzona.-Ona żyje! Jest teraz sama w domu! Proszę pozwól mi do niej wrócić...nie lubię kiedy jest sama!

-Katerina...ona nie żyje. To wytwór twojej wyobraźni-pogłaskał mnie po ramieniu.

-Kurwa nie okłamuj mnie!-on kłamie.

Ona żyje...ona żyje...ona żyje...

-O co jej chodzi Brad?-do pokoju wbiegł jeden z tych.

-Tristan znajdz grób jej siostry i przeszukaj dom-rozkazał.

***

-Myślisz, że długo sobie to wmawia?-ich przyciszone głosy dobiegły mnie zza drzwi.

-Jej siostra umarła dwa lata temu, obecnie miałaby dziewięć...no to chyba już wiesz...

-Rodzice?

-Tata zostawił ich, gdy Katie się urodziła, a matka zmarła przy porodzie Arii, była w ciąży dzięki gwałtowi swojego byłego męża...Jest sama, żadnej innej rodziny. Jesteś pewien, że chcesz jej pomóc?

-Jak niczego innego.

O jaką do cholery jasnej pomoc chodzi?! Jak to moja siostra umarła? Ale przecież ja ją widziałam...jeszcze tak nie dawno.

-Katie?-usłyszałam jakiś nieznajomy głos z boku.

-Tak?-próbowałam coś dostrzec w tej ciemności, jednak na marne.-Kim jesteś? 
Peter


-Mam na imię Peter. Ja wiem dlaczego...to się dzieję. Dlaczego nas widzisz...

Z ciemności wyłonił się wysoki blondyn o kręconych włosach. Na oko miał około dziewiętnaście lat, ale nie jestem do końca pewne.

-Jakich was?-zmarszczyłam brwi.

-Duchy. My nie żyjemy-wskazał ruchem głowy czy może usiąść.

Przesunęłam się, a cały moje ciało drżało z przerażenia i wycieńczenia.

-Jesteś naznaczona. Grozi ci niebezpieczeństwo. Ja nie powinnienem tego mówić, ale jeden z nich jest taki jak ty. Musicie na siebie uważać. Bardzo-Peter zaczął się rozmazywać.-Kiedy będzie już ostateczny moment , znowu się pojawię-zniknął. Co to ma znaczyć, że pojawi się w ostatecznym momencie? Na kogo mam uważać?

-Katerina?-to ten brunet.

-Nie, mów tak do mnie. Jestem Katie.

-Dobrze, Katie. Chodź, muszę cię przenieść do sypialni-wziął mnie na ręce.

-Puść mnie, jestem ciężka, nie chce żebyś się przedźwigał-marudziłam.

-Mogę cię porównać do piórka Doll. Albo lalki...takiej szmacianej...

Robiło mi się ciemno przed oczami i ostatnie co pamiętam to otwieranie drzwi... 
Za często tracę ostatnio przytomność. Muszę chyba zacząć zażywać jakieś witaminy. Otworzyłam oczy.
 -Kat-tego chłopaka jeszcze nie znam.-Jestem Connor.
-Ty moje imię już znasz-podniosłam się z poduszki.-Chcesz coś ode mnie?-spytałam cicho.
-No...tak-powiedział zmieszany.-Odpowiesz mi na kilka pytań?
-Mogę-byłam jakoś na to mało chętna.
Nie jestem raczej jakoś specjalnie rozmowna i nie otwieram się na przed chwilą poznanych chłopaków. 


-Kiedy widujesz Arie? Gdzie?-zadał pierwsze pytanie.

-W domu. Tylko w domu.

-Byłem u ciebie...i ja też ją widziałem...

-Yhm...czekaj?-machnęłam ręką.-Jak to ją widziałeś? Podobno ona nie żyje.

-Ja...ja...no...ten...yyy...

-Widzisz duchy tak jak ja?-walnęłam prosto z mostu.

-Katie! Ciszej! Nikt nie może o tym wiedzieć!-szeptał.

-Dobra, dobra-wywróciłam oczami.-Jak długo?

-Od urodzenia.

-Spoko, ja od śmierci siostry.

-Wiem-podszedł do szafy.-Masz o tym nikomu nie mówić, oprócz Bradleya...on wie.

-Kogo? Tego bruneta z loczkami?

Przytaknął i wyjął coś z pułki

-Nie wiem czy będą dobre, to mojej siostry...-rzucił mi ubrania.

-Nie będzie zła, że to nosze?-chwyciłam je w porę.

-Martwi raczej się tym nie przejmują-po tych słowach zamknął drzwi i zostawił mnie samą.

Ja nie chciałam go urazić... Postanowiłam założyć na siebie zestaw, który mi dał. Pasował idealnie.

-Nie przejmuj się nim-jakaś dziewczyna usiadła na fotelu obok stolika.

-Cholera jasna!-chwyciłam się za serce.-Chcesz żebym dostała zawału?! -Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć. Jestem Hanna, siostra Connora- przywitała się ze mną.-Ja wiem kim jesteś-mrugnęła do mnie.

Powoli do niej podchodziłam...chce tylko coś sprawdzić.

-Tak, jestem duchem-wywróciła na mnie oczami.-Uprzedzam, bo wole żebyś mnie nie dotykała. 
Hanna


Hanna to średniego wzrostu blondynka o miodowych, może brązowych oczach. Ma na sobie białe rurki, biało-beżową koszule w kratkę i szare trampki. Wygląda raczej jak anioł...

-Jeszcze daleko mi do anioła-zachichotała.-Na razie mam coś do zrobienia na ziemi.

-Mogę wiedzieć co?-jestem trochę zbyt ciekawska, i te słowa wyleciały z moich ust, nim je przemyślałam.

-Wiesz, który to Bradley? Ja wiem, że ty wiesz, więc wiesz...Moim ostatnim zadaniem przed śmiercią jakie sobie postawiłam, to znalezienie mu dziewczyny. Nie ważne co się będzie działo. Ja mu mam w tym pomóc. Dlatego też zginęłam...

-Hanna!-do pokoju znowu wbiegł Connor.-Możesz przestać?!

-Dobra, dobra. Sorry...myślałam, że mamy to już za sobą...

Co mają za sobą? W ogóle tego nie rozumiem...

-Spoko ja też-blondynka posłała mi przyjazny uśmiech.-Może jeszcze się kiedyś zobaczymy-pomachała mi i zniknęła.

-Przepraszam za nią...-zaczął„ ale mu przerwałam;

-Twoja siostra wydaje się być miła...ja też przepraszam. Nie chciałam cię wtedy urazić.

-Nie uraziłaś...

-Connor?

-Tak? Czy ja widzę też inne duchy? Czy tylko te, które tego chcą?

-Widzisz, Katie...trudno je odróżnić od prawdziwych ludzi. Sama pewnie to zauważyłaś poprzez swoją siostrę i moją.


***

-Hanna?-spytałam do ścian.-Możemy porozmawiać?

-Słucham cię-znikąd pojawiła się obok.

-Chcesz żebym ci pomogła? W znalezieniu dziewczyny dla Bradleya? 


-Dziękuje-chciała mnie przytulić, ale w połowie się 
zatrzymała.-Jasne, że chce twojej pomocy!

Usłyszałyśmy kroki na schodach.

-Katie...z kim ty rozmawiasz?-o wilku mowa.

-Z nikim. Przepraszam, że musiałeś się fatygować.

-I tak miałem tutaj przyjść-podszedł do mnie.-Ja też przepraszam, za to w sklepie...nie chciałem cię wtedy uderzyć.

-Nic się nie stało-odruchowo dotknęłam siniaka na czole.

Nie do wiary, że jego sprawca siedzi zaraz obok mnie. Nawet nie wiem kiedy jego usta dotknęły moich. Odwzajemniłam pocałunek .Nagle zaczęłam się nie pochamowanie śmiać. On widząc to, po prostu się do mnie przyłączył.

-Co wam tak wesoło?-znowu pojawiła się Hanna.

-Ktoś tutaj jest...-spoważniał.

Posłałam jej zdenerwowane spojrzenie, a ona zniknęła, nim jednak to się stało, ona patrzyła równie przerażona na szafę.

-Bradley...to była Hanna-oznajmiłam mu.

-Nie, nie. Ona ma inną energie. To było nie zbyt...miłe. Jeden z ciemnych-wybiegł z pokoju.-Katie choć! Nie wiedząc co robić, zrobiłam to co kazał.

Nie znam tego domu. Biegłam za jego krokami. W domu było ciemno, mimo iż ściany i meble są utrzymywane w delikatnych kolorach.

-Kattie?-usłyszałam ten delikatny głosik.

-Aria-w oczach poczułam łzy.-Co ty tutaj robisz...?

-Opuściłaś mnie-powiedziała oskarżycielskim tonem.-Dlaczego? Powiedz, dlaczego?! 
Hanna


-Katie, uciekaj!-chłopak, którego chyba widziałam w sklepie przybiegł razem z Conorem. -To jest demon! Twojej siostry tutaj nie ma!-coś ich zatrzymało i stali w bezruchu.-Proszę cię! Uciekaj...-teraz już nie mogli też mówić. Ja tylko stałam. Stałam i patrzyłam na małą rudą dziewcznkę o niebieskich oczach. To nie może być demon...to tylko moja mała bezbronna siostrzyczka.

-Katerina!-czyjaś ręka pociągła mnie przez co prawie upadłam.-To nie jest ona!-Bradley również zamilkł.

-Kattie...będziemy się bawić?-spytała tym piskliwym głosikiem.-Siostrzyczko...-chciała do mnie podejść.

-Odejdź-warknęłam na...to coś.-Nie nazywaj mnie swoją siostrą. Nie jesteś Arią.

-Chcesz tak się bawić?-podniosła ręce do góry. Cały dom zadrżał, wiatr się zebrał i prawie nic nie widziałam przez przedmioty latające do okola. -Mogłaś wybrać inną opcje...-jakaś szafka uderzyła mnie w nogę i upadłam pod ścianę. -To już twój koniec-powiedziała i wtedy stało się coś dziwnego.

Za nią pojawił się Peter... Czas się zatrzymał. Jestem tylko ja, cisza i blondyn z loczkami. -Masz wybór; umrzeć i dołączyć do swojej rodziny, albo ciągnąć swoje życie. Wiedz, że po każdej złej rzeczy następuje dobra-uśmiechnął się lekko.-Te drzwi pozwolą ci wrócić-pokazał na wcześniej nie zauważony przeze mnie element.-Ja ci pomogę... Albo masz drugie drzwi...-wskazał na pomalowane na czarno drzwi.-Wtedy dołączysz do nich. Wybieraj. Masz mało czasu. Zaraz oni zginą-i zniknął. 


Jak ja kocham te nasz pogaduszki. Nie mam zamiaru się zastanawiać. I tak kiedyś dołączę do rodziny. Ale najpierw muszę coś załatwić. Z tą myślą wybrałam drzwi pierwsze. Jest tak jak było. Tylko teraz on był obok mnie. Wie co mam zamiar zrobić.

-Stój!-krzyknęła. Kiedyś przeczytałam książkę o egzorcystach. Dokładnie wiem co mam powiedzieć.

-Wybrałaś dobrą ścieżkę-znowu zostałam sama.

***(Dziesięć lat później)

Czy mi się wtedy udało? Tak. To było trudne. Nie wiem jaki się udało zapamiętać tak długą formułkę. Ale żyjemy. Ja, mój obecny mąż oraz inni, którzy na swój pech znaleźli się w nie właściwym miejscu o nie właściwej porze.

-O cym myślisz, mamusiu?-moja mała córeczka usiadła na moich kolanach.

-O twoim tacie i wujkach...-popatrzyłam w jej brązowe oczka i przeczesałam loczki w tym samym kolorze co jego.

-Jestem!-usłyszałam jak wchodzi do domu.-Cześć dziewczyny-ucałował nas obie. -Hej, tatusiu-Hanna(imię po siostrze Conora) mocno wtuliła się w mojego męża 


.-Chodź pokarze ci moje lalki-pociągła go za rękę do pokoju.

-Dobrze. Zaraz przyjde tylko porozmawiam z mamą-jeszcze raz cmoknął ją w policzek i Hanna grzecznie odmaszerowała do pokoju. -Katie-przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.-I co kochanie?-jego twarz promieniała radością.

-Jestem w ciąży-oznajmiłam dumna. Złapał mnie w tali i okręcił wokół własnej osi.

-Kocham cię-wydyszał pomiędzy pocałunkami. 


-Ja ciebie też Brad. 
_________________________
zapraszam do zakładki "zamówienia" :)
Wyszedł bardzo dziwnie o.O 
Ale liczę na komentarze xx
Wcześniej dodałam skróconą wersje za co przepraszam,ale śpieszyłam się do szkoły xD
 I na koniec Katie i Brad ♥

6 komentarzy:

  1. O matko !!! Jaki cudowny *.* Nie no coraz bardziej mnie szokujesz^^ Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że szokuje cię w tym dobrym sensie :D x

      Usuń
  2. f a j n y :D Naprawdę się postarałaś :) Mam nadzieję, że dodasz szybko następny xx/ Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo...dziękuje ♥
      taaak, dodam nie długo, ale raczej takie krótkie ;)

      Usuń