środa, 24 września 2014

Don't

Mówi się, że jeśli mężczyzna raz uderzy kobietę to nie zawaha się drugi raz. Myślałam, że to brednie, ale teraz wiem, że to prawda. Zaczęło się od niewinnego policzka, ale teraz uderzenia są kierowanie w brzuch, twarz... przestałam wychodzić z domu. Nie chce żeby to ktoś zobaczył. Moją rozciętą wargę, siniaki, niedodrapana krew. Wiem, że zrobi to kolejny raz. Wiem, że, ale boje się odejść. Boje się, że mnie znajdzie i zniszczy. Strach. To opisuje całe moje życie. To jedno słowo.
Ale teraz muszę coś ważnego przekazać chłopakowi, którego pokochałam. Który jako pierwszy usłyszał ode mnie słowo „kocham”.
-Kira!-usłyszałam głos Ashton'a.
Nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam rozglądać się za kryjówką, ale nie zdążyłam się schować, bo wszedł do pokoju. Był nadzwyczajnie spokojny.
-Hej-pocałował mnie w posiniaczony policzek.
-Cześć-wyjąkałam.
-Coś się stało kochanie?-spytał z błyskiem w oku.
To nie był TEN błysk, który widziałam, gdy się poznaliśmy. To TEN błysk, który pojawia się przy ciosach.
-N..nie.
Wyszedł z pokoju, a ja znowu zajęłam się praniem. Mój spokój znowu on zakłócił. Był wkurzony. Zaczął oskarżać mnie o to, że ruszałam coś w jego papierach. Zaprzeczyłam. Nie wiedziałam o co chodzi, nie wchodzę do jego gabinetu. Nigdy. Chciał mnie uderzyć, ale zatrzymałam go słowami.
-Jestem w ciąży, Irwin. Więc zanim znowu dostanę za coś czego nie zrobiłam to pomyśl.
I odeszłam. Tak po prostu otworzyłam drzwi i wyszłam. To był pierwszy raz kiedy mu się sprzeciwiłam. Stał teraz pewnie oniemiały na środku pokoju, czyli tam gdzie go zastałam.
Ashton starał się mnie odzyskać, mówił, że się zmienił, ale nie chciałam do niego wrócić. Dopiero, gdy pierwszy raz wziął na ręce naszą córeczkę Juliet i wyznał mi, że poszedł do psychologa, leczy się...postanowiliśmy oboje naprawić naszą relacje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz