- Dlaczego ... dlaczego o niczym mi nie powiedziałeś ? -
powstrzymuje płacz.
- Ja bałem się. Bałem się , że zostanę sam.
Powiedziałem o tym Carly i bliskim znajomym . Wtedy odwrócili się
ode mnie. Potem pojawiłaś się ty. Sprawiłaś , że znów chce
walczyć . Dla ciebie ...
Zayn , ja nie zostawiła bym cię. Nie powinieneś tak myśleć.
Ja będę przy tobie choćby nie wiem co.
-Dziękuje . Myślałem , że uda mi się dzisiaj wyjść , ale …
Zayn przestań . Nie obchodzi mnie sylwester. Ty się liczysz
najbardziej . - biorę jego dłoń .
- Jesteś cudowna wiesz ? - posyłam mu uśmiech . On wyciera
moje łzy opuszkami palców .
-Jak święta ?
- W porządku . Teraz już wiem dlaczego nie chciałeś
pojechać ze mną . Przepraszam , że tak naciskałam ...
- Nic nie szkodzi .
- Jak długo już tutaj jesteś ?
- Tydzień . Jutro wychodzę .
- Przykro mi , że to musiało spotkać akurat Ciebie ... -
do oczu znów zberają mi się łzy .
- Perrie nie płacz . Proszę ...
- Yhyym - nagle rozlega się huk fajerwerek . Przez okno w
sali widać różnorodne sztuczne ognie .
- Szczęśliwego nowego roku . - mówi mi .
- Szczęśliwego nowego roku Zayn . - usmiechamy się do
siebie . Zblizam się do jego twarzy. Delikatnie muskam jego
policzek . - Musisz ze mną zostać. Musisz walczyć. Ja pomogę ci
w tym . Uda się nam zobaczysz . - szepcze mu na ucho.
- Będę walczył tak długo jak przy mnie będziesz . -
odpowiada .
Zostaje z nim jeszcze prawie godzinę , a później zasypia.
Wracam na nogach do akademika . Myśląc tylko o tym co będzie z
Zayn'em . Ale nie pozwolę mu odejść , bo wiele dla mnie znaczy .
Zrobię wszystko , aby z tego wyszedł . W końcu docieram do
szkoły. Impreza nadal trwa , jednak ja nie mam już na nią siły .
Idąc po drodze napotykam Angel i jakiegoś chłopaka . Świetnie
.Myślałam , że jest idealna dla Harry'ego i go kocha . Biedny
Hazz. Będzie cierpiał , ale muszę mu powiedzieć. Wchodzę do
pokoju , opadam na łóżko i nie zwracając uwagi na hałas
zasypiam ...
Idę boso po okropnym mrozie. .Mając na sobie czerwoną
sukienkę . Z moich nadgarstków spływa krew zostawiając ślady na
białym puchu . Nagle widzę postać leżąca na śniegu . Zaczynam
do niej biec . Spoglądam na osobę . To Zayn . Jest blady i
wychudzony , a z jego nosa sączy się krew . Ma zamknięte oczy .
Pochylam się nad nim , kładąc na go swoje nagie nogi. - Zayn ...
obudź się proszę ... nie rób mi tego ... ja cię kocham ... ZAYN
!! - krzycze patrząc w górę ...
Budze się . Ten sen był okropny . Nie wiedząc kiedy
zaczynam płakać. On nie może umrzeć . Nie będę ukrywać , że
coś do niego czuje . To wszystko jest poza mną . Powoli wschodzi
dzień . Kiedy łzy ustają , wstaje i idę wziąć długą kąpiel
.
Idę do szpitala z prezentem w ręku. Kiedy wchodzę do jego
sali jest już ubrany i spakowany .
- Puk , puk . Można ? - odwraca się z uśmiechem na twarzy.
- Perrie - podchodzę do niego i mocno przytulam .
- Ah , Perrie .
- Zayn mógłbyś to otworzyć bez żadnego gadania typu "
to nie potrzebne" . Błagam ? - śmieje się po czym odbiera
ode mnie torebkę .
- Nie musiałaś .- otwiera ją -
Mowiłeś , że lubisz poezje , więc raczej ci się przyda
.
- Tak . Dziękuje .
- To ja dziękuje za torebkę .
- Proszę bardzo . - spogląda w moje oczy , przez co
zapominam się na moment . - To idziemy ?
- Taak .
Kiedy idziemy chłopak wyciąga telefon i zaczyna robić mi
zdjęcia.
- Po ci te zdjęcia ?
- Bo wyglądasz wspaniale w tej sukience - czuje gorąc na
policzkach . Pozuje do zdjęć w zabawny sposób , na co chłopak
wybucha śmiechem . Na schodach przy wejściu siedzi Gemma. Gdy mnie
zauważa wstaje, biegnie i przytula niespodziewane .
- Perrie , tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też Gemm .
- Przepraszam ...
- Było minęło. - posylam jej uśmiech kiedy uwalniam się
od jej ucisku .
- Cześć Zayn .
- Heej - widzę , że jest zaskoczony . Wcześniej nie
zwracała na niego uwagi.
- Co u ciebie ? Jak Luke ?
- Wiesz ... - uśmiecha się tajemniczo . Po chwili przed
moimi oczami pojawia się jej ręka . Na jednym z palców widzę
pierścionek .
- O mój Boże ... On ...
- Tak , oświadczył mi się.
- Aaaa ! - mocno ją przytulam .- Gratulacje , tak bardzo się
cieszę .
- Ja też . - spoglądam na Zayn'a . Na jego twarzy widać
uśmiech , jednak wydaje się jakby zawiedziony ...
- Gdzie byliście ? - pyta nagle .
- My ...
- Na lotnisku - mówi Zayn - Perrie odbierała mnie .
- Ahh ... No dobrze to ja już wam nie przeszkadzam i do
zobaczenia później . - puszcza mi oczko odchodząc .
Wchodzimy do pokoju Malik'a. -
Pomóc ci się rozpakować ?
- Nie trzeba , potem się tym zajmę . - patrzymy na siebie w
ciszy. Zayn powoli do mnie podchodzi . Bierze moją rękę i obkręca
tak jak robi się to w tańcu .
- Nie chcesz o tym mówić prawda ?
- Nie za bardzo . Wszyscy zaczęli by się nademną litować
i ...
- Rozumiem . A czy twoi rodzice ? Wiedzą ?
- Tak . Ale powiedzieli , że już nie mogą mi pomóc , nie
mają na to siły.
- I tak po prostu można powiedzieć , że cię zostawili ,
tak ?
Nie do końca ... Ale ja szanuje ich decyzję. Jakoś sobie
poradzę. - znów widzę zawiedzenie w jego oczach . - Wybacz , nie
powinnam o to pytać . - bierze mnie na ręce .
- Zayn Natychmiast.Mnie.Postaw. Nie możesz tak ...
- Przecież ty nic nie ważysz .
- Zayn !
- Spokojnie - obraca się po czym postawia z powrotem na
ziemi .
Zaczyna się śmiać .
- Z czego się śmiejesz ? Ja mówię poważnie Zayn .
- Oh, no już dobrze. - znów zaczyna chichotać . Lekko
rzucam w niego poduszką .
Jak zawsze po sześciu miesiącach , bo tak już tutaj jest
odbywa się zakończnie semestru . Zazwyczaj większa część
uczniów wraca do siebie , a reszta zostaje tutaj . Ja zaliczam się
to tej pierwszej grupy , ale tym razem będzie inaczej . Zostaje z
Zayn'em .
- Perrie ?
- Harry ! - rzucam się w jego ramiona . - Jak samopoczucie ?
- Wiesz jest coraz lepiej ... - wiem , że kłamie. Kiedy mu
powiedziałam , nie chciał uwierzyć . Jednak sam ich widział . I
był totalnie zdołowany .
-Powoli o niej zapominam - spuszcza wzrok .
- To dobrze . - uśmiecham się gdy na mnie spogląda.
- Wyjeżdzasz ?
- Niee ...
- Skąd ta zmiana ?
- Po prostu . Tutaj będzie spokój .
- Może i ... Ja już idę, a ty ?
- Ja też . Kiedy jesteśmy na dole dołącza do nas Zayn ,
Gemma oraz Luke . Zajmujemy miejsca i po chwili uroczystość
rozpoczyna się . Jak zwykle trwała ona godzine .
- Paaa masz dzwonić . Codziennie - mówię , żegnając się
z Gemmą .
- Będę , na pewno . Paaa.
- Cześć siostra . Lukee lepiej na nią uważaj . Jasne ?
- Oczywiście Harry - śmieje się .
- Szerokiej drogi - odzywa się Zayn .
- Paa ! - wsiadają do auta i machając przez szybe ,
odjeżdżają. We trójkę idziemy do salonu . Zayn rozpala w
kominku , a Harry przynosi ciepłe herbaty z miodem .
- Trzeba jakoś to uczcić . Ale jeśli chcecie coś
mocniejszego to ...
- Raczej nie Hazz .
- Okeej . - siedzimy w ciszy.
- Wiecie nadal nie umiem się przyzwyczaić , że wakacje są
w zime . To takie dziwne ... - oznajmiam .
- Bardzo ... ale zawsze warto spróbować czegoś innego . -
mówi Harry . - Mi to nie przeszkadza . Ważne , że w ogóle są .
- Też prawda ... - Jakie były wasze najlepsze wakacje ? -
pyta nagle Zayn.
Przez dlugi czas mowimy o naszych niezapomnianych wakacjach.
W końcu wracam z Zayn'em do pokoju. -Haha ! Serio pokazales mamie
tylek ? - śmieje się
- No tak. Kazała iść mi do domu , a ja nie chciałem.
Miałem przez to kare do końca wakacji.
- O mój Boże - znów zaczynamy się śmiać.
- Zayn ? - odzywa się jakiś głos.
- Carly , co ty tu robisz ?
- Ja ... chciałam z tobą pogadać . - Zayn jest bardzo
zaskoczony jej obecnością .
- Że co ? Zostawiłas mnie , a teraz nagle chcesz ze mną
pogadać ?
- Proszę daj mi się jakoś wytłumaczyć...
- Okej ... Perrie poczekaj na mnie . - odpowiadam skinęiciem
głowy .
Wchodze do pokoju . Nie wiem co się teraz stanie . Ale boje
się. Nie chce żeby do niej wrócił . Krąże nerwowo po pokoju.
Zayn wchodzi do pokoju . Jego mina nie wskazuje nic dobrego . Siada
na łóżku .
- Zayn ? Powiesz coś ?
- Ona ... - milczy przez dłuższą chwile
- Carly jest ... w ciaży - podnosi na mnie wzrok .
Czuje nagły przypływ gorąca ...
__________________________
COCOCOCOCOOCOOC :O
Cholera kiedy ja dostałam ten imagin, a dopiero teraz go dodaje...Caro wysłała mi go chyba jeszcze w roku szkolnym....
A co do niej do zapraszam na jej bloga o Harrym:
http://iwantyou-fanfiction.blogspot.com/
Loffki xx
f a j n y :D/Ania
OdpowiedzUsuń